To była trzecia bitwa jaką tego dnia rozegrała armia Bretki. Tym razem przeciwnikiem były High Elfy i jak Zibi wyciągnął 3 balisty już wiedziałem jak to wszystko się potoczy. U mnie były dwie lance oraz oddział łuczników, Zibi posiadał 3 balisty, lekką kawalerię łuczników, White Lionów z szefostwem i magiem. Rozstawienie widoczne jak poniżej.
Pierwsza tura była moja i zapomniawszy o wznoszeniu modłów do Pani pognałem do przodu, nic więcej ciekawego się nie wydarzyło zwłaszcza, że czar jaki posiadałem no cóż, nie był wysokich lotów. Jedynie łucznicy coś tam ustrzelili ale nic co miałoby jakiekolwiek znaczenie.
I tura HE zaowocowała wystrzelaniem niemal całej jednej lancy...
Następnie postanowiłem skoro już tak mnie skrócono o głowę pokopytkować i postarać się rozsiekać jedną z przeklętych balist co na całe szczęście udało się uczynić....dostawszy potem na zadek szarżę. Pozostała lanca leci nadal naprzód wprost na klocek white lionów.
Zibi używając swoich niecnych sztuczek niestety spanikował moją ostatnią nadzieję i niezdawszy liderki moi dzielni rycerze z drugiej, pełnej lancy pognali w dal wystawiając się na ostrzał.
Można powiedzieć, że to był koniec gry, potem jedyne co starałem się zrobić to jakoś dorwać się do Generała HE ale pod takim ostrzałem oraz brak jakiegokolwiek save ( a był na 2+ AS ) zostałem wystrzelany i zmieciony z powierzchni ziemi.
Jak widać gra mocno jednostronna za co wielce żałuję i postaram się dopaść gadzinę następnym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz